“Wejście i zmiana fizjologii zwierzęcia dla jego wygody było czymś, z czym musiałem się moralnie pogodzić”
Zakładam, że “wygoda” w tym względzie odnosi się w szczególności do zmiany kota, który będzie zwierzęciem domowym. Szczególnie biorąc pod uwagę kocura, który będzie na zewnątrz, kastracja jest jedynym odpowiedzialnym wyborem, ograniczającym nie tylko prokreację, ale również strasznie brutalne walki i mile samotnej wędrówki w poszukiwaniu zakwaterowania młodych dam. ; ] Powinno być oczywiste, że “stałe” samice gwarantują ściślejszą kontrolę nad populacją. Element wygody dla ludzi, na marginesie, jest również bardziej ludzki dla “trzymanego kociaka”, aby być seksualnie zmienionym, ponieważ popędy i zachowania, które uczestniczą w byciu naturalnie nietkniętym kotem, nie znikną tylko dlatego, że zwierzę jest mieszkańcem mieszkania lub domu, który miejmy nadzieję nigdy nie “ucieknie”. Zmiana zwierzęcia, którego właściciel nie zamierza rozmnażać, jest aktem dobroci. Łagodna dygresja: moim zdaniem, hodowla jest etyczną porażką, która przyćmiewa wszelkie wątpliwości co do tego, czy zwierzę jest kastrowane czy szpiegowane.
Wykładniczy wzrost populacji zdziczałych kotów jest oszałamiający. Jest to prawie niewyobrażalne, jak szybki i płodny jest naprawdę niesprawdzony rozród kotów. W ciągu roku, mając do trzech miotów, jedna kotka może liczyć na 24 - może mniej, może więcej. Załóżmy, że mniej więcej połowa jej potomstwa to również samice, a następnie ekstrapolujmy te liczby w podobny sposób. Wyobraźmy sobie jedną kotkę matkę, która ma trzy dziewczynki, z których każda rodzi wtedy trzy własne. To trzynaście kotek, prawdopodobnie wszystkie urodzone w ciągu roku, z których wszystkie dojrzewają płciowo w ciągu kilku miesięcy od urodzenia. Jest to hipotetyczny scenariusz, w którym mama nie ma kociąt płci męskiej, choć na pewno urodzi się dużo chłopców. Kalendarz ciągle się toczy, a odwrócona piramida ciągle się poszerza. : / Wiele osób zdaje sobie z tego sprawę, podczas gdy wielu innych nie obchodzi.
Z pewną pomocą jestem obecnie opodatkowana próbując zarządzać małą flotą futrzastych z mojego magazynu, w sumie około 17. Jest to tylko jedno miejsce - mała kropka na mapie. Kilka lat temu nie byłem najbardziej odpowiedzialnym i proaktywnym właścicielem zwierząt domowych, ale stanowczo upieram się, że ludzie mają zwierzęta towarzyszące, niezależnie od stopnia ich wykastrowania. Wypuszczanie na wolność niezmienionych Pom-Pom lub Thunderballs - lub wypuszczanie ich tylko na jeden wieczór - może dramatycznie zwiększyć “niechcianą” populację kotów i zaostrzyć istotne i poważne problemy dla opiekujących się nimi ludzi, którzy raczej bezinteresownie starają się zaopatrywać w biedne urchiny.